Opis produktu: Żegnaj dawna Słocino - Niemaszek Roman Stanisław
Żegnaj dawna Słocino - Niemaszek Roman Stanisław
To prawda, że tej dawnej Słociny już nie ma. Ale tak naprawdę, to jest. Bo przecież pamięć zawsze towarzyszy czasowi, nawet jeżeli nie jest to już ten czas z lat dwudziestych XX wieku, z okresu okupacji, czy trudnych powojennych lat. Te wspomnienia są nie tylko bardzo uczuciowe i osobiste, ale również w jakimś sensie uniwersalne. I nie chodzi tylko o powikłane losy bohaterów wspomnień, ale o przywołanie wielu szczegółów, zaskakujących faktów, wydarzeń, które współtworzą nie tylko historię Słociny, ale również Regionu. Książka opowiada o historii rodziny Niemaszków, ale również o przyjaciołach tej rodziny, jak choćby Stanisławie Gliwie, artyście grafiku, który był ilustratorem pierwszego wydania Monte Cassino Melchiora Wańkowicza. To również wspomnienie o słocińskich dziedzicach, czyli rodzinie Chłapowskich, która w historii, nie tylko zresztą Słociny, zapisała się dobrze. Potwierdzają to relacje również innych mieszkańców tej ''małej ojczyzny''. Książka prezentuje całą galerię typów i osobowości, od urzędników gminnych, drobnych przedsiębiorców, Żydów, członków miejscowego Ruchu Oporu, po odpychające portrety hitlerowskich okupantów i zaskakująco sympatyczne portrety rosyjskich żołnierzy, czy wreszcie po ciekawy portret miejscowego proboszcza księdza Kobaka. To dzięki niemu ocalało sporo mieszkańców Słociny. Była to nietuzinkowa postać. Nie tylko dobry gospodarz, katecheta, ale również taki ktoś, dla którego słowo Ewengelii liczyło się w praktyce. Jak przystało na prawdziwego bohatera, potrafił nie tylko słowem, ale i czynem przeciwstawić się nazistowskiemu terrorowi. Autor sporo miejsca poświęca życiu duchowemu mieszkańców Słociny, również, co ważne, w okresie stalinowskiej represji. W tym niełatwym okresie słocińska Parafia, nie tylko, że podtrzymywała na duchu swoich wiernych, ale również w miarę możliwości niosła skuteczną pomoc. Nie tylko zresztą duchową. W książce pojawia się tez motyw pobytu Autora w Warszawie, zarówno w okresie międzywojennym kiedy studiował w stolicy, jak również powojennym, kiedy był pracownikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Zaskakująco interesujaca, momentami świetnie napisana proza.