2019.11.15// J. Kruczek
Każdego lata nad górami w Utah pojawiają się samoloty zrzucające wodę z rybami do górskich jezior. Taki proceder wydaje się być szalony i brutalny dla zwierząt. Okazuje się jednak, że ma duże znaczenie dla lokalnego środowiska.
Samoloty dostarczają do jezior ryby, aby wyrównać populacje żyjących w nich gatunków po sezonie wędkarskim. Górskie jeziora są popularnym celem wypraw wędkarzy i brak ich sztucznego zarybiania doprowadziłby do całkowitego wyginięcia ryb. To pociągnęłoby cały łańcuch ekologicznej katastrofy. Pytanie tylko czy naprawdę ryby trzeba zrzucać z samolotów?
Ryby spadające z nieba
Okazuje się, że jest to najbardziej wydajny i najmniej stresujący dla ryb sposób. Proces sztucznego zarybiania rozpoczął się w latach 50-tych minionego stulecia. Początkowo ryby dostarczano w bańkach na mleko transportowanych końmi. Brak dróg eliminował możliwość użycia samochodów. Niestety proces ten męczył konie oraz same ryby w ciasnych naczyniach. Paradoksalnie więcej stworzeń umierało niż podczas zrzutów z samolotu.
Szacuje się, że ponad 95% ryb przeżywa zrzuty. Młode ryby w czasie opadania obracają się do pozycji pozwalającej gładko wejść w wodę. Ich ciężar także zapobiega silnemu uderzeniu. Proces kontrowersyjny, ale potrzebny.