Ludzie bez cienia
Wiatr ucichł i w przenikliwej ciszy czuło się narastające napięcie.
Chris wiedział już, że jedyne, co mogą teraz zrobić, to jak najszybciej
uciekać w dół. Śnieg musiał pękać za ich plecami, na tym stoku, którym
mieli podchodzić.
Szybko podniósł i spakował folię, po czym wyciągnął linę z plecaka,
zarzucił go na ramię i nieznacznym ruchem dłoni włączył małe urządzenie,
schowane w zewnętrznej kieszeni kurtki, umożliwiające namierzenie
zasypanych przez lawinę ludzi. Ciche piknięcie poinformowało, że
inicjacja nadajnika zakończyła się sukcesem. Podszedł do Lindy i
najspokojniej jak umiał spojrzał głęboko w szeroko otwarte ze strachu
oczy dziewczyny.
? Musimy iść dość szybko, ale nie możemy się rozłączyć. Zwiążemy się
krótko liną, abyśmy się nie zgubili.